niedziela, 23 sierpnia 2015

SET PIERWSZY

-Hej Jula- przede mną wyrósł nagle ponad dwumetrowy mężczyzna- Ślicznie wyglądasz 
-Daruj sobie Bartek- dziękowałam Bogu, że właśnie mój telefon postanowił zadzwonić- Przepraszam Was, muszę odebrać.
Mój kochany narzeczony, w końcu postanowił do mnie zadzwonić. Zapytać się czy żyję i jak minęła mi podróż. 
-"Jula przepraszam Cię za tą sytuację w domu, nie chciałem żeby tak to wyszło"
-Wiem Tobi, wiem. Ale zrozum to moja przyjaciółka, i nie chciałam opuścić tak ważnego dnia z jej życia. 
-"Teraz już to też wiem.. Jak chcesz to wsiądę w pierwszy lepszy samolot do Rzeszowa i jestem u Ciebie"- czułam, że po drugiej stronie słuchawki jest znowu mężczyzna, którego znam i kocham- "Jula, halo?"
-Jestem, jestem ale myślę, że nie musisz przyjeżdżać. Pewnie i tak ciągle myślami byłbyś w firmie, mam rację?
-"Chyba masz. W takim razie do zobaczenia za cztery dni, kochanie."
-Już tęsknię. Kocham Cię- w moich oczach niespodziewanie pojawiły się łzy
-"Ja Ciebie też."
Nadal nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego moja rodzina od ponad trzech lat nie może zaakceptować mojego związku z Tobiasem. Początkowo nie było żadnych problemów, można nawet powiedzieć, że mój brat go polubił. Tak samo było z moimi rodzicami. Często spotykaliśmy się i chodziliśmy na wspólne kolacje. A Stefana odwiedzaliśmy tak często jak się dało. W końcu po prawie dwóch latach naszego związku Tobias oświadczył mi się, na jednym z naszych wyjazdów. Byłam pewna, że wszyscy będą cieszyć się razem ze mną, ale tak nie było. Po naszym powrocie i po ogłoszeniu "nowiny" wszystko obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Nagle nikt nie mógł zrozumieć, dlaczego chcę wyjść właśnie za tego człowieka. Wszyscy odradzali mi dalszy związek z Francuzem, jednocześnie nie tłumacząc mi czemu mają takie zdanie. 
Lekkie pukanie w drzwi, wyrwało mnie z moich przemyśleń.
-Julka wszystko okej?- zza drzwi wystawała głowa Pitera- Olka wysłała mnie do Ciebie, bo tak nagle zniknęłaś.
-Przepraszam Was, ale Tobias dzwonił. Rozumiesz, że musiałam odebrać- uśmiechnęłam się do przyjaciela, na co on odpowiedział mi sztucznym i wymuszonym uśmiechem- Tak wiem, wiem. Nie zaczynaj nawet.
-Wyszedł- mój wzrok błąkał się po całym pokoju- Bartek. Wierz mi lub nie, ale ja naprawdę zapomniałem o Waszej wspólnej przeszłości. Tak długo nikt nie poruszał tego tematu, że myślałem, że mam już to za sobą.
-Pitu, bo mamy już to za sobą- posłałam mu lekki uśmiech
-Tak? To dlaczego jak tylko wyszłaś z pokoju Bartek się zmył? Podejrzewam, że gdyby nie ślub to w ogóle wyjechałby z miasta byleby na Ciebie nie trafić- zaśmiał się tak głośno, że aż się przestraszyłam 
-To chyba ja mam powód, żeby go unikać nie sądzisz? A nie chowam się po kątach, przed nim- spojrzał na mnie tak jak tylko Cichy umiał na mnie spojrzeć- Musiałam odebrać telefon! 
-Nazywaj to jak chcesz, na ślubie będziecie musieli na siebie spojrzeć
-Jesteś pewien? Może chcesz się założyć?- chwycił mnie tak, że moja głowa wylądowała pod jego ramieniem, skorzystał i zaczął łapą targać moje włosy
-Tak wyglądasz pięknie- puścił mi oczko i wyszedł z pokoju
-Idiota- krzyknęłam zanim drzwi się zamknęły. Dało się słyszeć, że zaczął się śmiać. Cichy to on zdecydowanie nie jest
Noc minęła mi zdecydowanie za szybko. O 7:00 zadzwonił budzik, informujący mnie że muszę zebrać moje ciałko z tak wygodnego i ciepłego łóżka. 
Zapach kawy roznoszący się po całym parterze, i dźwięk włączonego telewizora świadczyły o tym, że w tym domu prowadzi się normalne rodzinne życie. 
W moim mieszkaniu w centrum Paryża oprócz mnie, kota i całkowitej ciszy o tej godzinie nie ma nic. A kawy to mogę się napić co najwyżej w kawiarence obok kamienicy. I mówimy tu oczywiście o kawie na wynos. Niestety ale Julia Antiga nie ma czasu rano, na zjedzenie croissanta i na wypicie kawy w filiżance. Chciało się być bizneswomen to teraz trzeba cierpieć...
-Cześć pracoholiku- spojrzałam na Olę nie kryjąc zdziwienia- Chyba do trzeciej słyszałam jak stukałaś w klawiaturę. Przypominam, że masz cztery dni urlopu Antiga!
-Pracowałam do czwartej tak dla uściślenia. Mam urlop, ale u mnie w pracy oznacza to, że po prostu nie można znaleźć mnie w banku przez te cztery dni.
-Dobra, dobra. Jemy śniadanie pijemy kawę, i ruszamy na ostatnie przymiarki. Ja sukni ślubnej, ty sukienki dla świadkowej. Potem musimy jeszcze odwiedzić salę, zobaczyć jak idzie dekorowanie.Zwłaszcza, że mają tylko trochę ponad dobę! Co się śmiejesz? 
-Bo pierwszy raz widzę jak moja przyjaciółka Aleksandra Wilczewska panikuje. 
-Będziesz brała ślub to wtedy ja się będę z Ciebie śmiać.
-To zapraszam w połowie listopada. Będziesz mogła się wtedy ze mnie śmiać ile będziesz chciała. Pod warunkiem, że założysz sukienkę dla świadkowej- puściłam oczko przyjaciółce- Powiesz coś?
-Jak to w listopadzie? Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że wychodzisz za Tobiasa już w listopadzie. Jula to jest nie poważne.
-Olka, proszę Cię. Oboje jesteśmy pewni tego, że chcemy spędzić życie właśnie ze sobą. Myślałam, że chociaż Ty mnie zrozumiesz, w końcu właśnie wychodzisz za mężczyznę Twojego życia. Nie mam racji?
-Masz. Ale wydaje mi się, że to nie Tobias jest mężczyzną Twojego życia.
-Weź już- zaczęła się śmiać- Śniadanie i idziemy do tego salonu z sukniami. Ruszaj tyłek Wilczu, Twoja suknia czeka.
Przyzwyczaiłam się do korków, ale to co dzieje się w Rzeszowie to przesada. Ci wszyscy dziadkowie, którzy postanowili wyjechać samochodami na spacer.. I kobiety. Nie żebym miała coś do kobiet za kółkiem, w końcu właśnie jadę z jedną z nich, i sama też prowadzę ale bez przesady. Czy ta szminka nie może poczekać, aż zajedziesz pod firmę?! Albo czy ta koleżanka nie może zadzwonić później? 
"Mąż kupił mi sportowy samochód, to się nie wtrącaj. Ja umiem jeździć. Nawet jeśli mylę hamulec z gazem..." Udusić taką czy zastrzelić? 
A wracając do konkretów to, sukienki przymierzone i idealnie pasują. Sala jest przepięknie udekorowana. W kwiaciarni bukiet zamówiony, do odebrania będzie jutro rano. Z tortem weselnym jest dokładnie tak samo. Właściwie to pozostaje iść do kościoła, i brać ten ślub. Piter chodzi gdzieś po mieście ze swoim świadkiem, więc mamy jeszcze z Olą dla siebie kilka godzin. 
-Wróciłem! Jak Wam minął dzień? 
-Co Ty tutaj robisz, Piter?
-Mieszkam od jakichś trzech lat. Głupie pytanie Jula.
-Oj wiem, że mieszkasz ale przecież miałeś być gdzieś na mieście z Bartkiem. Mylę się, czy nie?
-No nie mylisz się. Ale spójrz za oknem jest już ciemno- nawet nie wiedziałyśmy, że już minęło tyle godzin, wydawało nam się że czas nie płynie tak szybko.
-Czepiasz się. Wiecie co, ja zostawię Was samych i pójdę się przejść. Tylko spokojnie mi tutaj, ciocią nie planuję zostać.
-Idź już. Tylko się nie zgub- trzeba przyznać, że od razu jak poznałam Piotrka to pokochałam go. Pokochałam go jak drugiego brata. Nic i nikt nigdy tego nie zmieni!
Rzeszów jest pięknym miastem, jak mam tylko chwilę wolnego to staram się przyjeżdżać właśnie tutaj. Wolę posiedzieć sobie z przyjaciółmi niż wygrzewać się w ciepłym kraju. Kiedyś nawet myślałam o zamieszkaniu w Norwegii, tam w końcu zawsze jest zimno. A nie ukrywajmy właśnie tego potrzebuję.
-Julka! Julka!- doskonale wiedziałam do kogo należy ten głos, była tylko jedna osoba na świecie która mówiła do mnie "Julka"- Proszę Cię.
-Bartek czego ode mnie chcesz?- widziałam jak w tym momencie uśmiech schodzi mu z twarzy
-Chciałem tylko z Tobą porozmawiać. Julka minęło już tyle czasu od tego wydarzenia.
-Nazywasz to wydarzeniem? Czy Ty siebie słyszysz? 
-A jak inaczej mam to nazywać. Jula dużo o tym myślałem, i uważam że w tamtym momencie nie było innego wyjścia. Musieliśmy to zrobić, inaczej nigdy nie bylibyśmy szczęśliwi. A skoro teraz się spotykamy to chyba czas sobie wybaczyć, nie sądzisz?
-Musieliśmy to zrobić?! Ponad rok nie mogłam się z tym pogodzić. Ponad 365 cholernych dni! Byłam z tym sama, bo przy mnie nie było mężczyzny, którego uważałam za miłość mojego życia. No ale jak się teraz dowiaduje był on wtedy bardzo szczęśliwy. Zazdroszczę Bartek.
-Jula nie przesadzaj. 
-Zrobimy tak. Jutro na ślubie Oli i Piotrka będziemy udawać, że bardzo się lubimy i, że nic już do siebie nie mamy. To jest dzień Nowakowskich i nie mam zamiaru im tego popsuć. Ale zaraz po weselu czy po poprawinach, pójdziemy w swoje strony. Ty do swojego szczęśliwego świata, a ja do mojego narzeczonego.
25.07.2015
-No proszę kogo my tutaj mamy, panna Antiga
-Kubi, Monia!- bieganie w tej sukience nie jest najprostsze, ale czego się nie robi, żeby zobaczyć małą Polę- Jejciu jak ona jest słodziutka.
-Po tatusiu- spojrzałyśmy na siebie z wybranką Kubiaka i zaczęłyśmy się śmiać- Nie znacie się. Lepiej powiedz mi gdzie Twój Romeo
-Michał!
-Monia spokojnie. Mój drogi przyjacielu, mój Romeo zwany również Tobiasem musiał zostać w Paryżu. Jakieś sprawy biznesowe.
-Ale Michał nie mówił o nim, tylko o mnie moja Julio.
-Krzysiu, co na to Iwonka?- uśmiechnęłam się do libero- No i dzieciaki?
-Myślę, że pogodzą się z tym. A jak nie to zamieszkamy wszyscy razem, co Ty na to?
-Z Iwoną i dziećmi mogę. Ale z Tobą to chyba długo nie wytrzymam- wytknęłam język w stronę przyjaciela
-Małpa jak zawsze.
Jeszcze chwilę postaliśmy pod kościołem, do momentu kiedy nie trzeba było iść podpisać ostatecznych dokumentów. Chwilę później pojawiła się para młoda, i cała ceremonia oficjalnie się zaczęła. Próbowałam być twarda i udawać, że wcale się nie wzruszam, ale się nie dało. W pewnym momencie nawet ja uroniłam łezkę wzruszenia. 
Mnóstwo życzeń przed kościołem, pełno kwiatów i pełno ryżu we włosach. Czy ktoś chociaż kiedyś pomyślał o biednej świadkowej? Musi pilnować, żeby panna młoda była piękna i do tego jeszcze musi myśleć o sobie.. A stanie przed kościołem w tych kilkunastu centymetrowych szpilkach? O tym to już nikt nie myśli..
Pierwszy taniec. Jeden toast. Jakaś przemowa rodziców. Taniec. Kolejny toast. Przemowa teściów. Taniec. Kolejny toast. Przemowa świadka. Taniec. Nie wiem który już toast i moja przemowa. 
-Dobry wieczór. Jak pewnie wszyscy wiedzą, to ja jestem świadkową i to mi przypadł zaszczyt ostatniej przemowy. Nie sądzę, że ktoś o tym wie, ale gdyby nie ja to tego wesela by nie było. Kilka lat temu Ola i Piotrek poznali się właśnie dzięki mnie. I tu będę nie skromna bo powiem, że jestem z tego zajebiście dumna! Ale ta historia to może innym razem. No więc Nowakowskie, życzę Wam szczęścia, miłości i cierpliwości. Zwłaszcza Tobie Olka- puściłam przyjaciółce oczko- Nie przedłużając życzę miłego wieczoru, nocy i poranka.
Królowie parkietu zwani Igła i Kubi, zmieniali partnerki do momentu kiedy nie uznali, że zatańczyli z każdą kobietą z wesela. Usiedli koło swoich partnerek, ale widać było że pod stołem nogi im cały czas chodzą. Śmiać mi się chciało, bo żadna z pań nie miała ju siły na tańce z naszymi chłopakami.
Wieczór był ciepły, a niebo było bezchmurne więc było widać mnóstwo gwiazd. Stałam na tarasie, kiedy poczułam że ktoś jeszcze na nim się znalazł.
-Dawno się nie widziałyśmy Jula- odwróciłam się, i zobaczyłam dziewczynę Karola Kłosa
-Z jakieś pięć lat temu
-Pamiętam jak te pięć lat temu- dokładnie wiedziałam co miała zaraz powiedzieć, miało to być coś co uderzy we mnie bardzo boleśnie
-Julia. Ola cię szukała...

_____________________________________________________
Hej Kochane! :*
Jeeest set pierwszy :D Z racji, że chłopcy wygrali drugi mecz z Memoriału to wstawiam, nowość :D 
Mam nadzieję, że Wam się spodoba set pierwszy :) 
Macie jakieś propozycje co działo się kiedyś między Bartkiem i Julią? Czekam na Wasze propozycje :3
Miłego czytania!
Buziaki, 
Ala ;*

15 komentarzy:

  1. Jestem pierwsza! <333 Udało się!
    Dobrze wiesz, że nie mogłam doczegać się tego rozdziału. Czuję się w pełni usatysfakcjonowana.
    Wiadomo, że Bartek coś tam niedawno spieprzył, rozwalił, zawalił, zdemolował i najpewniej były to uczucia Juleńki. A to niedobry, zły, przebrzydły Bartek! Teraz chce to jakoś niby wyprostować, naprawić. Musi chyba najpierw dostrzec to, co tak naprawdę zrobił, bo skoro określa złamanie serca Julki 'wydarzeniem' (może jeszcze epizodem, he?) to chyba nadal nie rozumie.
    Piotrek jest taki kochany. Prawdziwy, dobry, wspaniały przyjaciel. Olka też cudowna.
    Wszyscy tak jakby wiedzieli coś o Tobiasu, ukrywali to przed główną zainteresowaną, kręcą coś ewidentnie. A może mają tylko przeczucie lub po prostu dostrzegają coś więcej niż zakochana bez pamięci Jula?
    Misiek i Igła. Igła i Misiek. Są i oni. Są i moi ulubieńcy! I są cudowni, idealni, świetni, kochani. Mam na buźce Pikachu. Tak dobrze, że są. Igła żartowniś, taki typowy <333
    No i co ta dziewczyna Kłosa wyczynia? Jakieś krzywe akcje urządza. A może to ona kurna poderwała Bartka czy coś pięć lat temu? Licho wie.

    Jejka, jak mi się podoba. No matko. Słów brakuje. Uwielbiam skoki, Michiego, Emme też kochałam i w ogóle. Ale tutaj jest tak cudownie, że chyba ustawię sobie tego bloga na stronę startową przeglądarki.
    Dziękuję, że jesteś kochana i że piszesz i że ja mogę to czytać.
    Buziaki dla ciebie i weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Przede wszystkim chciałam Ci podziękować za zaproszenie mnie na Twojego bloga. Opowiadanie jest wspaniałe.

    Boże, Pit jest cudowny. Ola też. (uwielbiam babkę swoją drogą)
    Ta dziewczyna Kłosa coś kombinuje, nie polubiłam jej.
    Igła i Dzik, ciekawy duet. Będzie zabawnie.

    Czekam na następny. Życzę ogromu weny.
    Pozdrawiam,
    April :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj.
    Rozdział jest świetny.
    Widać,ze dużo się dzieję.
    Ślub Oli i Pita cudny.
    Ciekawe czy dla Juli również będzie to udany wieczór.
    Sądząc po ostatniej scenie raczej nie.
    Czekam na kolejny.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Troszkę chaosu, ale może to dlatego, że czytam o tej godzinie :P Baaardzo mi się podobało, tylko krótkie! Spróbuj opisywać szerzej wydarzenia, sale, stroje etc, im tego cuda więcej tym lepiej :D
    Uśmiałam się z Igły i Kubiaka, oni są nie do podrobienia! No a Cichy? Cóż, w tym opowiadaniu na pewno nie zasługuje na swój przydomek :P Jestem bardzo ciekawa, jak dalej go wykreujesz ^^
    Co ten Bartek tak narozrabiał, że Julia nie ma ochoty go widzieć na oczy? I co ma z tym wszystkim wspólnego Karolowa Ola? :o Pisz szybko kolejny, bo tyyyyle pytań, a żadnej odpowiedzi :c

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział cudny . Po prostu piękny . Zdziwiło mnie troszeczkę zachowanie Bartka .
    Weny życzę . Informuj mnie na bieżącą (http://fettnerslife.blogspot.com/)
    Buźka;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Melduję się :)
    Baaardzo fajny rozdział. Zresztą, czy ja kiedykolwiek miałam na co narzekać? :)
    Przedstawiłaś chłopaków po prostu w idealny sposób. Igła to cały igła, Dziku też ^^ I jak tu ich nie kochać? Duet nie do podrobienia :D
    Piotrek, no proszę... czyżby jednak nie był taki cichy? :)
    Hmm... zastanawiają mnie trochę te ostatnie zdania... Jestem ciekawa, co z tego wyniknie.
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam, serdecznie! ;*
    Wielkie dzięki za poinformowanie o nowości. ;)
    Co ja mam na to powiedzieć? Idealnie. Jak zawsze. ^^
    Bardzo podobają mi się relacji Julki na linii Piotrek i Olka. Są takimi wspaniałymi przyjaciółmi. ♥
    Tak myślałam, ze konfrontacja z Bartkiem szybciej niż później nastąpi. Kurczę, to co się między nimi wydarzyło musiało być dla niej cholernie ciężkie. On ją zostawił? Jak mógł? Takie tłumaczenie to żadne tłumaczenie. Ona byłaby szczęśliwa, gdyby mogła być z nim...
    A co do ślubu? Zajefajna przemowa. ^^ Miałam uśmiech na twarzy, kiedy czytałam słowa Julki. :'D
    Jestem ciekawa czego od Julii chce Olka.. ;)
    Czekam na drugi set. ;*
    Buźka! ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. O kuźwa, dzięki za link do opowiadania! :D Podoba mi się to, podoba mi się Julia i Bartosz <3 Aaaaaaa ja chcę czegoś gorącego między nimi! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniała przyjaźń! ;D Piotr i Ola są na pewno bezcenną ostoją dla Julki i vice versa. Bardzo mi się podoba ta relacja, naprawdę! Wiele osób zapomina o tak cennej wartości, jaką jest przyjaźń. Ty ukazałaś ją we wspaniałym świetle! ;*
    Ogroooomny plus dla Ciebie!
    Bartek? Ugh, nienawidzę tego typu tłumaczeń. One są bezsensowne i dziecinne. No taka jest prawda...
    Ale za to przemowa na ślub- genialna! ♥
    Wspaniale się czytało, chcę więcej! ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Za Kurkiem nigdy nie przepadałam, jestem wielką zwolenniczką Winiara i Wlazłego, których niestety w bohaterach nie dojrzałam, ale jest Kubiak! ;> Tego też lubię XD
    Rozdział napisałaś bardzo fajnie, ale brakowało mi wiadomo kogo:)) Będę drążyć dziurę w całym, żebyś ich tutaj kiedyś wcisnęła, zobaczysz! Zastanawia mnie też, co takiego Bartek jej zrobił. I znając większość bloggerek, zbyt szybko to my się tego nie dowiemy, niestety.
    Cudnie mi się to czytało i z niecierpliwością czekam na kolejny!!
    Pozdrawiam ;*

    suenos
    __________
    runaway-with-my-love.blogspot.com
    you-make-up-a-half-of-the-whole-iker.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej!
    Kochana, rozdział jak zawsze jest cudowny, zawsze tak było, jest i mam nadzieję będzie :)
    Wytłumaczenie Bartka, że musieli się rozstać, było bez sensu. Mógł pomyśleć, że pomimo tego, że trochę już minęło, ona nadal ma w pamięci sytuację sprzed lat. Przecież to nigdy nie zanika.
    Przemówienie Julii dla mnie wygrało rozdział :) Chciałabym usłyszeć kiedyś podobne u kogoś na weselu :D
    Nurtuję mnie końcówka, więc czekam na kolejny.
    Weny i buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej, hej :)
    oglądałam, oglądałam wczorajszy mecz i jak zawsze nasi złoci chłopcy potrafią zawrócić nas o zawał serca ;P
    Ale co do rozdziału, przepraszam seta :D świetny, Julia taka skromna przy swoim toaście :D
    Czekam na kolejny ^^
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj, ciekawie nam się to wszystko zapowiada. Polubiłam główną bohaterkę, to swietna dziewczyna. I ten jej cięty język! Nie wspomnę o nielubieniu Kurka i Karolowej dziewczyny. Ja również nie przepadam za tymi dwoma osobami.
    Skoro już o nich mowa, czyżby to ona była powodem zerwania Antigi i Kurka? To była moja pierwsza myśl, gdy czytałam końcówkę tego rozdziału.
    A tłumaczenia Bartka są na poziomie dzieci z przedszkola.
    Ciekawe co takiego jest w Tobiasie, że nikt go nie lubi. Czyżby nasza bohaterka była aż tak zaślepiona miłością?
    Bardzo mnie to wszystko intryguje, dlatego będę ze zniecierpliwieniem wyczekiwać kolejnego rozdziału (lub raczej seta xD).
    Pozdrawiam ciepło ;* zaraz postaram się dodać bloga do obserwowanych. No i przepraszam za ewentualne błędy w komentarzu. Telefon i ta jego autokorekta...
    A przy okazji zapraszam również do siebie.
    zostan-z-nami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Zazwyczaj komentuję blogi po przeczytaniu wszystkich rozdziałów, ale tym razem muszę zrobić wyjątek. Otóż chciałam powiedzieć, iż pomysł na to opowiadanie jest genialny, jestem bardzo ciekawa co tam zaszło między Kurkiem a Julią. I zastanawiam się czemu wszyscy są tacy cięci na Tobiasa. Aktor który go gra jest mega przystojny i ja tam jestem do niego pozytywnie nastawiona :D
    Ok, lecę czytać dalej!

    OdpowiedzUsuń