czwartek, 20 sierpnia 2015

ROZGRZEWKA

-Po co masz tam niby jechać? Francja już Ci nie wystarcza?
-O czym Ty w ogóle mówisz? Przecież ja jadę tam tylko na cztery dni, i to też tylko dlatego że moja najlepsza przyjaciółka mnie o to poprosiła- wyglądał na kogoś, kto zupełnie tego nie rozumiał. Po raz pierwszy od trzech lat, mnie nie rozumiał..- Mam rozumieć, że nie jedziesz Tobias?
-Nie jadę. Firma na mnie czeka.
-No tak, bez pana prezesa sobie nie poradzą. W razie czego wiesz gdzie mnie szukać- skierowałam się w stronę drzwi, po drodze zabierając walizkę.
Samolot do Rzeszowa miałam równo o 20:00, a przynajmniej miałam go mieć. Po wejściu na lotnisko usłyszałam kobietę mówiącą mi, że właśnie mój samolot jest opóźniony o pół godziny... Oznaczało to, że u Nowakowskich będę koło północy. Idealnie się zaczyna.
Wyciągnęłam telefon z torebki i napisałam szybkiego sms do Oli:

"Opóźnienie pół godziny. Będę koło północy. Liczę na kawę nawet o tej godzinie.
J. :)"

"Kawa czeka. My wszyscy już też. Najbardziej czeka na Ciebie Piotrek. Pamiętaj, że to ze mną się żeni ;)
O."

Uśmiechnęłam się do ekranu telefonu, po czym za chwilę schowałam go z powrotem do torebki. Przez kolejne cztery godziny raczej nie będzie mi potrzebny. 
Kiedy zajęłam już swoje miejsce w klasie biznesowej (to nie mój pomysł, bilet bukował Tobias...), włożyłam słuchawki w uszy i zaczęłam się modlić o jak najszybsze zaśnięcie.. Latanie samolotem nie należało do moich ulubionych czynności.
Obudziłam się z nadzieją, że zostały już tylko minuty lotu. Okazało się tylko, że to mój sen trwał kilka minut. Do Rzeszowa zostały ponad trzy godziny podróży. Wyjęłam więc laptopa i zajęłam się bieżącymi sprawami biznesowymi. Bycie dyrektorką jednego z większych banków w Paryżu nie należało raczej do łatwych, a zdobycie tych czterech dni urlopu prawie zahaczało o cud.
-Proszę zapiąć pasy za chwilę lądujemy- zgodnie z instrukcją stewardessy odłożyłam laptopa i zapięłam pasy bezpieczeństwa. W środku uśmiechnęłam się, że to już koniec tej męczarni. Teraz czekały mnie wyjątkowe cztery dni.
Na lotnisku nie było praktycznie żywej duszy, niestety ale wyglądało na to, że nie było też duszy, która miała po mnie przyjechać. Po wyjściu z budynku buchnęło mi w twarz gorące powietrze, pomimo że była już noc to w Polsce było nadal cholernie gorąco. Właściwie to zupełne przeciwieństwo pogody w Paryżu. Tam tylko burze, deszcz, burze i tak w kółko.
-Julia!- usłyszałam swoje imię, ale nie do końca wiedziałam skąd dobiegał dźwięk- Ślepoto tutaj!- w końcu zobaczyłam wysokiego mężczyznę nonszalancko opartego o jego czarne Audi Q7.
-Pitu- zaczęłam biec do blondyna, by za chwilę wpaść mu w ramiona- Jak ja Cię dawno nie widziałam. Utyłeś?
-Menda jak zawsze- wytknął mi język, przy okazji zabierając moją walizkę- Co Ty tam masz?
-Same najpotrzebniejsze rzeczy Piotrusiu. 
-To tak jak Olka, napakuje tego tyle że nikt nie uniesie, a potem i tak połowy nie nosi. 
-Wiesz co Pitu, czepiasz się. Lepiej powiedz mi, kto będzie tym drugim świadkiem, hmm? 
-Zobaczysz w domu. A Ty mi lepiej powiedz, czemu nie ma z Tobą mojego ulubieńca?- dla sprecyzowania mówimy o moim narzeczonym. Nie wiedzieć czemu Tobias nie jest zbyt lubiany przez moich przyjaciół, jak i również przez moją rodzinę
-Miałam Was przeprosić, ale jakieś pilne sprawy biznesowe go zatrzymały..
-Jasne kryj go dalej, Jula...- w tym momencie zauważyłam jak siatkarz docisnął pedał gazu, tak że czułam jak wbijam się w fotel.
Dobre dwadzieścia minut później zajechaliśmy pod dom Pitów. Tak dawno mnie tutaj nie było.. Ostatnio jak się widywaliśmy to głównie w Paryżu, albo w Gdańsku.
Światło w salonie się paliło, więc miałam pewność że pani domu ciągle na mnie czeka. Lekko uchyliłam drzwi i boleśnie się o tym przekonałam. Ta mała istota ściskała mnie tak, że ledwo mogłam oddychać. Mówię mała, bo między nami jest dobre piętnaście centymetrów różnicy. 
-Jak mnie nie puścisz to nie będziesz miała świadkowej- ten argument podziałał, bo od razu rozluźniła uścisk- Dziękuję.
-W końcu jesteś. Czeka nas długa noc, muszę Ci wszystko opowiedzieć- trzeba przyznać uśmiech miała prawie gwiazdorski
-Okej, ale Pit miał mi powiedzieć kto będzie świad...- weszłam do salonu, w którym siedział. Siedział tak dobrze mi znany mężczyzna.
-No Bartek będzie, myślałam że wiesz..
Nie wiedziałam. Nie miałam pojęcia, że moja dawna miłość będzie tym drugim. Bartek, którego nie widziałam od momentu naszego rozstania, czyli prawie pięć lat. Bartek, który był dla mnie całym światem, całym moim życiem. Bartek, któremu już nie mogłam spojrzeć w oczy. I Bartek, który zostawił mnie w najmniej odpowiednim momencie mojego.. Naszego życia...

___________________________________________________
Hej Kochane! :*
No więc widzicie, to jest dla mnie to "na dniach" :D Powiem Wam, że po prostu zaczęło mi już brakować bloga :o 
A jak wiadomo, podczas dnia wolnego, zaskokowana nie może się nudzić :)
Podobał się prolog- rozgrzewka? :D
Czekam na Wasze opinie dotyczące nowości :)

PS. Proszę Was o zajrzenie do wszystkich zakładek u góry :3
Buziaki, 
Ala :*

9 komentarzy:

  1. Hej kochana
    Rozgrzewka bardzo się podobała w szczególności, gdy znajduje się tam Bartek . Mam nadzieję, że będziesz mnie informować co do nowych rozdziałów http://fettnerslife.blogspot.com/ w zakładce SPAM
    Pozdrawiam i weny życzę
    Buźka :*

    OdpowiedzUsuń
  2. <33333333
    Jak cudownie! Jak mi się podoba! C U D O
    Dopiero pierwszy rozdział, a ja już wiem, że bez tego opowiadania nie będę umiała żyć. Jest takie urokliwe, tak dobrze czyta, tak się cieszę, że już przyszedł ten wrzesień i nie muszę odliczać dni. Matko jedyna, jaka jestem podjarana Rozgrzewką. Nie umiem nawet sklecić porządnego komentarza.
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału (kiedy będzie? no kiedy? jutro?). Jest Bartek, jest tak fajnie. Jest Cichy, jest tak super. I do tego będzie Dziku i Igła, bajecznie. No nie mogę się doczekać. Pisz dalej, szybko. Ja czekam i usycham.
    Zuzek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, kochaniutka. ;*
    Hahaha, wiesz co? Możesz mi wierzyć albo nie, ale miałam sen o tym, że zaczęłaś nowe opowiadanie. :D Wchodzę dziś na pocztę i co widzę? Powiadomienie od Ciebie o nowym opowiadaniu! ;D No usiadłam nieruchomo i siedziałam, jednocześnie niedowierzając hahah :D
    Prolog jest naprawdę pięknie napisany. :) Pełno w nim takiej subtelności, która potrafi zaintrygować i przyciągać do siebie czytelnika. Wydaje mi się także, że polubię bohaterów, zwłaszcza, że Ty ich kreujesz, Kochana. ;*
    Cóż, nie ukrywam. Siatkówka to kompletnie nie moja bajka. Ciężko mi jest się nawet czasem zmusić, aby podjąć się tej tematyki. Coś musi mnie naprawdę oczarować, abym mogła się przekonać. Tobie to się udało, Kochanienka. ;*
    Buźka. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooooo, kochana, ja jestem bardzo na tak! Kupiłaś mnie tym prologiem. Na wstępie mogę powiedzieć, że już nie lubię Tobiasa i czuję, że to będzie czarny charakter tego opowiadania. Mam tylko nadzieję, że jakoś mocno Juli nie skrzywdzi, bo normalnie wyjdę z siebie i stanę obok. Dziewczynę polubiłam od pierwszych słów, więc jestem za nią całą sobą! Końcówka jest cudowna. Uwielbiam, jak tak się rozdziały kończą, choć to w pewnym sensie denerwujące :P
    Bardzo podoba mi się Twój styl pisania, tak odbiegając od fabuły ;) Prolog dobrze zrobiony, ze smakiem, no cud miód i orzeszki :3 Bardzo chętnie tu zostanę :D Całus ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Kochana.
    Jestem pierwszy raz na blogu o siatkarzach.
    I jestem zachwycona.
    Na prawdę jest świetny.
    Czuję,że Bartuś dużo narozrabiał.
    Zapewne coś musiało się ich życiu stać nie dobrego.
    Czekam na kolejny.
    Informuj mnie proszę jeśli możesz.
    http://czy-to-milosc-gs.blogspot.com/
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Już jestem :)
    No, kochana, ja przygotowywałam się na wrzesień, a ty jednak pojawiasz się trochę wcześniej. I to w jakim stylu! Świetny początek ^^
    Powiem szczerze, że nigdy nie czytałam historii o siatkarzach, ale wiem, że dzięki tobie na pewno w jakimś sensie to się zmieni :) Historii z taką obsadą nie mogę przegapić. Piotrek i Stephane w jednym miejscu... masz już mnie całą i łatwo się mnie nie pozbędziesz :D
    Czekam na kolejne rozdziały!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszałaś, a więc jestem! Siatkówka to nie do końca moja bajka, ale nie mogę się obyć bez Twojej twórczości. :)
    Prolog? Wspaniały! Nie mogłam oderwać od niego oczu, a kiedy już to zrobiłam, żałowałam, że to już koniec. :(
    Julia i Bartek? Kiedyś? Teraz mają być świadkami na ślubie Piotrka i Oli? Cóż... Nie wiem, co z tego wyniknie, ale podejrzewam, że nie będzie to łatwe ani dla jednego ani dla drugiego...
    Z niecierpliwością czekam na jedyneczkę! ❤
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem, jestem :D
    Jak ja się ciesze, ze mnie zaprosiłaś na twojego drugiego bloga :D
    Jak czytałam i zobaczyłam bohaterów to normalnie skakałam z radości :D No bo jeśli chodzi o sport to siatkówkę kocham najbardziej <3 <3 <3 (nie zważając na to, ze bloga mam o skokach narciarskich ^^).
    Prolog-rozgrzewka? Niesamowity :D Co za tym idzie, że zostaję :D Każda zakładka u góry już zobaczona, obejrzana ::P
    Czekam z niecierpliwością na rozbieg wydarzeń :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana, zapraszałaś więc oczywiście jestem i będę.
    Siatkówka to sport, za którym nie ukrywam, nie przepadam, dlatego nigdy bloga i siatkarzach nie czytałam. Jestem tu tylko dzięki temu, iż uwielbiam Twój styl pisania!
    Co do prologu.. strasznie mi się podoba, jest niesamowicie intrygujący. Już nie mogę doczekać się dalszych losów Julii i Bartka!
    Czekam na kolejny!
    Koniecznie informuj o nowościach :)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń